Najskuteczniejsza forma reklamy w Internecie

W tym odcinku dowiesz się:
  • Co to jest remarketing i dlaczego jest taki ważny?
  • Dlaczego warto rozpocząć takie działania w mediach społecznościowych?
  • Jak uruchomić ten typ reklam na Facebooku?
  • Jakie możliwości remarketingowe daje Google?

Remarketing, czyli tzw. reklamy śledzące. Łukasz, nasz Head of Marketing w rozmowie z Bartkiem wyjaśnia co to jest remarketing i dlaczego jest taki ważny? Dlaczego warto rozpocząć takie działania w mediach społecznościowych? Jak uruchomić ten typ reklam na Facebooku? Jakie możliwości remarketingowe daje Google?

Słuchaj podcastu

tam gdzie Ci najwygodniej

Wersja do czytania

Najskuteczniejsza forma reklamy w Internecie

Rozwiń

Bartek: O czym będziemy dzisiaj rozmawiać?

Łukasz: Dzisiaj będziemy rozmawiać o remarketingu, czyli jednym z najskuteczniejszych rodzajów reklamy.

Bartek: Złoty Graal marketingu…

Bartek: O czym będziemy dzisiaj rozmawiać?

Łukasz: Dzisiaj będziemy rozmawiać o remarketingu, czyli jednym z najskuteczniejszych rodzajów reklamy.

Bartek: Złoty Graal marketingu.

Łukasz: Dlaczego warto prowadzić działania remarketingowe oraz jakie efekty mogą przynieść dla marki?

Bartek: To ty będziesz dzisiaj więcej mówił, jesteś ekspertem.

Łukasz: Oczekuję też twojego wsparcia, gdybyśmy posługiwali się też jakimś realnymi przykładami z naszych kampanii.

Bartek: No dobra. Myślę, że jestem w stanie pomóc.

Łukasz: Remarketing. Czym on w ogóle jest? Może wyjdźmy od definicji remarketingu tak na szybko. Remarketing to połączenie frazy „re” ze słowem „marketing”, czyli z angielskiego „replay” = powtarzanie marketingu najprościej mówiąc. Czy spotkałeś się może z takimi reklamami? Wiem, że odpowiedź brzmi „tak”. Postaraj się może przedstawić na czym polega to powtarzanie marketingu. Z czym to się je?

Bartek: Najłatwiej oczywiście na przykładzie. Takie skojarzenie, które się nasuwa to oczywiście, że reklama mnie śledzi, czyli odwiedziliśmy stronę albo sklep internetowy. Oglądaliśmy buty i później te buty wszędzie widzimy. I nie jest to przypadek. Już chyba wszyscy wiedzą, że są to celowe działania marketerów, żeby nas zachęcić w różny sposób do kupienia tych butów. I taka reklama śledząca zarówno w mediach społecznościowych, jak i w Google jest całkiem skuteczna.

Łukasz: Tak. Jednym z zalet tej reklamy jest to, że jest tania, a druga, że faktycznie ilość transakcji mocno winduje w górę. Ilość transakcji, ilość wypełnionych leadów na stronach.

Bartek: Dlaczego tak jest?

Łukasz: Zauważmy co się dzieje jak zaczynamy działania reklamowe. Mamy usługę do wypromowania i puszczamy reklamę na tzw. zimnych odbiorców, czyli osoby, które nie miały żadnej styczności z naszą marką. Bardzo ciężko jest przekonać tych odbiorców na pierwszym etapie swoich działań, żeby kupili nasz produkt i skorzystali z naszej usługi. Z pomocą przychodzą nam właśnie działania remarketingowe. Jeśli już dostarczymy świeżemu, nowemu odbiorcy pewien komunikat, pewną reklamę możemy do niego wrócić z reklamami, które zbudują zaufanie do naszej marki, podbiją wartość naszego produktu. I ostatecznie kamyczek do kamyczka…

Bartek: I w końcu ktoś kliknie magiczny przycisk „kup teraz”. Z mojej perspektywy właśnie ta skuteczność wynika z tego, że reklamy wyświetlają się osobom, które już trochę znają markę, które już były często na naszej stronie i które są też bardzo blisko decyzji zakupowej. Jeżeli ktoś wpisał „buty do biegania” to znaczy, że on ich potrzebuje tu i teraz. Nie chce zobaczyć co tam nowego słychać w branży butów do biegania. Tylko w większości wypadków to jest ktoś, kto szuka butów do biegania, bo niedługo zaczyna się wiosna, bo czas się wziąć za siebie i trochę schudnąć. To jest osoba, która jest bardzo bliska decyzji zakupowej i wejdzie na naszą stronę. Jeżeli będziemy się przypominać reklamami takiej osobie, to prawdopodobieństwo, że ona kupi jest dosyć duże, bo po prostu jest bardzo blisko tej potrzeby zakupowej.

Łukasz: Tak, tutaj możemy zachęcić do obejrzenia naszego poprzedniego odcinka o lejkach sprzedażowych i tam poszerzyliśmy temat drogi klienta do zrealizowania zakupu. Remarketing bardzo mocno nam w tym pomaga.

Bartek: Remarketing jest niezbędny, żeby zrealizować lejek sprzedażowy. To jest niezbędne narzędzie.

Łukasz: Ale nie każdy ma ustawiony remarketing w swoich kampaniach. Możemy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się dzieje?

Bartek: Nie wiem. Jest to dla mnie niezrozumiałe, dziwne, niedopuszczalne. Może się brać oczywiście z braku wiedzy czy umiejętności technicznych, żeby to zrobić. Natomiast, to jest tak skuteczne działanie, że brak tego działania w marketingu to jest po prostu strzelenie sobie samobója.

Łukasz: Również wychodzę z założenia, że klienci, którzy nie mają remarketingu powinni jak najszybciej go włączyć albo prześledzić dlaczego nie mają tej opcji włączonej. Tracą po prostu pieniądze.

Bartek: Może wyprzedzając trochę fakty. Jeżeli ktoś ma włączony remarketing, a on nie działa, to znaczy, że robi to z jakiegoś powodu źle. My będziemy o tym szerzej później mówić. Nie ma możliwości, żeby remarketing nie działał zawsze. Działania będą skuteczne. Zdarza nam się widzieć takie konta reklamowe, że remarketing nie działa. Może na koniec wrócimy do takich najczęstszych błędów przy kampaniach marketingowych.

Łukasz: Pierwszą rzeczą, którą należałoby sprawdzić jest Pixel.

Bartek: Czym jest Pixel?

Łukasz: Dlaczego należy mieć Pixel dobrze zainstalowany oraz skonfigurowany w takim trybie zaawansowanym? Pixel jest to kod śledzący, który można zaimplementować na swojej stronie internetowej, który mierzy skuteczność wywołanych zdarzeń czyli np. jeżeli ktoś dokonał zakupu, Pixel zaalarmuje nas o tym ile osób kupiło dany produkt na twojej stronie, a także poinformuje nas o wartości transakcji. Możemy mierzyć skuteczność naszych reklam. Możemy bazować na twardych danych i później je optymalizować.

Bartek: To oczywiście też, ale mamy Google Analytics, który zrobi nam dokładnie to samo. A to co przede wszystkim daje Pixel to możliwość wrócenia do tych osób, które były na stronie. Jeżeli jesteśmy zalogowani do Facebooka, LinkedIna, TikToka czy w przeglądarce internetowej, bo wszystkie te platformy mają swój Pixel, i wejdziemy na jakąkolwiek stronę, gdzie jest zainstalowany Pixel, to Facebook będzie wiedział, że byliśmy na tej stronie. My, jako marketerzy nie wiemy, że Łukasz był na tej stronie, ale wiemy, że pojawiło się na tej stronie tyle i tyle osób i możemy do nich wrócić z reklamą. To jest najważniejsza rzecz, czyli możliwość powrotu z reklamą do osób, które były na tej stronie. Druga to cała ta warstwa analityczna dotycząca zdarzeń, które się wydarzyły na tej stronie, czyli trochę to upraszczając: co ten przeciętny użytkownik robił na tej stronie, jakie oglądał zakładki, jakie oglądał produkty, jakie wykonał akcje – będziemy mogli również ilościowo zmierzyć. I na tej podstawie możemy ustawić reklamę, czyli na podstawie tego co, kto na naszej stronie faktycznie oglądał. Czy dobrze powiedziałem?

Łukasz: Jeszcze dorzucę trzy grosze od siebie. Pixel też pozwala nam optymalizować reklamę. On uczy się od użytkowników i może znaleźć podobnych użytkowników, którzy wykonali określone ruchy na stronach internetowych. I tym sposobem nasze reklamy kierujemy do osób, które z większym prawdopodobieństwem wykonają jakąś dla nas wartościową czynność.

Bartek: Przykładowo Facebook wie kto był na naszej stronie, jakie wykonywał akcje, potrafi sobie w lepszy lub gorszy sposób zbudować na tej podstawie wyobrażenie naszego idealnego kupującego i później tak kierować reklamą, żeby ona była bardziej skuteczna. Jeżeli Facebook widzi, że kupują u nas głównie kobiety w wieku od 30 do 50 lat, to pewnie będzie w tej grupie częściej wyświetlał reklamy niż mężczyznom po czterdziestce.

Łukasz: Wiemy już czym jest remarketing, dlaczego jest tak ważny, od czego jest uzależniony, czyli np. od włączenia Pixela i dobrej konfiguracji.

Bartek: Co znaczy dobrej konfiguracji? O tym nie powiedzieliśmy, a to jest super ważne od strony technicznej. Jak sprawdzić czy na waszej stronie jest Pixel zainstalowany? Jest taka wtyczka do Chroma, która się nazywa Pixel Helper. Nie zawsze działa, ale w 99 % przypadków działa prawidłowo. Jak zainstaluje się taką wtyczkę dwoma kliknięciami, to można zobaczyć czy jest Pixel zainstalowany i jakie zdarzenia są mierzone. Można to zrobić w formie podstawowej, czyli mamy Pixel – wiemy, że ktoś był na stronie albo w trochę bardziej zaawansowanej, czyli mierzyć faktycznie, co na tej stronie się dzieje. I może na przykładzie jakbyś mógł Łukasz powiedzieć dla e-commerce. Jakie podstawowe rzeczy należałoby mierzyć?

Łukasz: Dobrze skonfigurowany Pixel powinien odczytywać kluczowe zdarzenia, które są na etapie koszyka. Przeglądamy dany produkt, Pixel powinien już czytać zdarzenie tak zwane view content = wyświetlanie zawartości. Następną naszą akcją jest dodanie produktu do koszyka. Następnie Pixel powinien się uruchomić, czytać takie zdarzenie. Dalej przechodzimy do kasy. Znowu Pixel odczytuje te zdarzenie z informacjami o wartości transakcji. Na drodze koszykowej możemy mieć jeszcze dodanie informacji o płatności, a następnie oczywiście zakup. Te wszystkie zdarzenia muszą być skonfigurowane, tak żebyśmy prowadzili dobre reklamy.

Bartek: Dlaczego te eventy trzeba mierzyć?

Łukasz: Na przykład, jeżeli użytkownik dodaje produkt do koszyka, ale następnie z jakichś powodów go nie kupuje. Może nie miał na to czasu, potrzebuje jeszcze się zastanowić. Możemy z reklamą remarketingową wrócić do tego użytkownika, który dodał produkt do koszyka, ale jeszcze nie kupił np. z  promocją, z jakimś dodatkowym rabatem. Zrobimy to tylko, jeśli będziemy mieć dobrze skonfigurowane zdarzenia na Pixel.

Bartek: Dokładnie. Czyli takie reklamy „dokończ zakupy z rabatem 5%” są sterowane tymi eventami. Ktoś dodał rzeczy do koszyka, ale nie kupił, więc takiej osobie warto wyświetlić kod rabatowy. A w drugą stronę bez sensu wyświetlać wszystkim ten kod rabatowy, bo wtedy obniżamy naszą marżę i dlatego implementacja Pixela w bardziej zaawansowany sposób jest tak istotna. Kończąc ten wątek, wiele platform sklepowych typu Shoper ma to zaimplementowane, ale są też takie platformy, może nie będziemy ich wymieniać, w których to po prostu nie działa. Pomimo tego, że jest tam opcja podania Pixela, pomimo, że jest to bardzo duża platforma sklepowa, która ma dziesiątki tysięcy sklepów, nie działa tak podstawowa funkcja jak eventy w Pixel. I wtedy można to też zrobić. Wymaga to więcej pracy. Robimy to dla klientów. Może skończmy ten wątek techniczny, bo pewnie już połowa widzów odpadła.

Łukasz: Sprawdźcie czy macie dobrze zainstalowane Pixele. Najprościej zainstalować wtyczkę Pixel Helper Chrome i to da Wam odpowiedź czy prowadzicie dobrze działania w mediach społecznościowych.

Bartek: Działania reklamowe. Jak już wiemy, mamy Pixel na stronie internetowej, możemy mierzyć ten ruch, możemy wracać do ludzi z reklamami. Pytanie jest czy powinniśmy zawsze wracać? Czy powinniśmy wracać do wszystkich użytkowników? Jakie są Twoje doświadczenia w tym temacie?

Łukasz: Może wyjdźmy od tego jaką konfigurację daje nam sam system reklamowy Facebooka, czyli na jakie rodzaje remarketingu możemy podzielić nasze działania. Możemy kierować komunikaty reklamowe do osób, które były na naszej stronie albo możemy skierować komunikaty do osób, które zapisały się do naszego newslettera. Trzecim takim najpopularniejszym rozwiązaniem jest rozwiązanie kierujące komunikaty do osób, które wykonały jakieś aktywności na naszym Facebooku bądź Instagramie. Pytasz o to pierwsze rozwiązanie, czyli kierowanie komunikatów do osób, które były już na naszej stronie internetowej.

Bartek: Zakładam, że na naszą stronę wchodzi średnio 10 tysięcy osób miesięcznie. Dotarcie do nich z reklamą to jest jakiś koszt, który trzeba ponieść. I teraz pytanie, czy zawsze warto wracać do wszystkich z tą reklamą czy jednak może jest to trochę bardziej zaawansowana strategia?

Łukasz: Odpowiedź na to pytanie: to zależy. Załóżmy taką sytuację, że mamy bardzo małą stronę internetową i jest bardzo mało ruchu na niej.

Bartek: Co to jest mały ruch? Tysiąc osób miesięcznie?

Łukasz: Poniżej tysiąca osób miesięcznie. I teraz możemy sobie zadać pytanie, czy chcielibyśmy kierować komunikaty remarketingowe do osób, które były w obrębie całej strony internetowej? Czy może sobie wybrać poszczególne zakładki np. ten kto był na zakładce Kontakt? Tylko do tej osoby skierujemy reklamę. Tutaj wywalamy się na pierwszym ograniczeniu technicznym Facebooka, czyli grupy remarketingowe na podstawie strony internetowej wymagają minimum tysiąca zdarzeń, odbiorców, którzy byli na danej stronie. Jeżeli mamy małą stronę internetową czasami musimy poczekać aż zgromadzimy tysiąc osób w jej ramach i wtedy jak najbardziej możemy puścić reklamę do wszystkich odbiorców, którzy odwiedzili naszą stronę. Jeżeli strona jest mała, bardzo ciężko nam będzie zrobić grupę marketingową tylko po poszczególnych zakładkach.

Bartek: Podsumowując, mamy dwie drogi. Jedna, to właśnie puścić tę reklamę do wszystkich. I jeżeli mamy mały ruch na stronie to to jest dobra strategia. Natomiast, jeżeli mamy duży ruch na stronie to należałoby się zastanowić na przykład, które usługi są dla nas najważniejsze? Która kategoria produktowa jest dla nas najważniejsza? Przykładowo mamy e-commerce, który ma swoje własne produkty pod swoim brandem i wiadomo, że to jest dla nich najważniejsza kategoria, więc inwestycja w remarketing jest największa. Mamy branżę usługową, typu klinika medycyny estetycznej i jest nowa maszyna, nowy sprzęt, który chcemy wypromować, więc chcemy przede wszystkim kierować reklamy do osób, które oglądały tą nowość u nas na stronie. To jest druga wersja, czyli możemy sobie sterować po tym, kto jakie strony oglądał. Tak jak w przypadku naszego remarketingu, przede wszystkim remarketingujemy te osoby, które oglądały dwie podstrony ofertowe, które są dla nas najistotniejsze, były na stronie Kontakt lub były na stronie wyceny projektu. I do nich wracamy z różnymi reklamami.

Łukasz: Tak, Facebook udostępnia troszkę zaawansowaną konfigurację reklam, czyli są to zbiory reklamowe. Możemy sobie ułożyć sekwencję zdarzeń na podstawie Pixela. Jeżeli ktoś przeczytał nasz pierwszy artykuł blogowy, który opublikowaliśmy możemy wrócić z drugim artykułem do osób. Następnie możemy wysłać trzeci artykuł do osób, które przeczytały dwa pierwsze artykuły.

Bartek: To się dowiedziałem czegoś nowego. Nawet nie wiedziałem, że można sekwencję ustawiać.

Łukasz: Tak, można zrobić sekwencje.

Bartek: Trochę odchodząc może od tematu. Jesteśmy przyzwyczajeni bardzo mocno do tego, że te reklamy remarketingowe, to są reklamy sprzedażowe „kup teraz, mamy promocje na botox”. Dosyć rzadko są wykorzystywane do promowania contentu, czyli tak jak my to robimy, że przede wszystkim nowe artykuły, które pojawiają się na blogu promujemy do naszych fanów i promujemy do osób, które były na stronie. To nie jest reklama mówiąca „kup teraz, umów się”, tylko reklama pokazująca naszą eksperckość i dająca komuś wiedzę. Z tego co ja widzę bardzo rzadko wykorzystywane. Relatywnie rzadko wykorzystywany. Mechanizm, że remarketing kojarzony jest głównie z tym, żeby dopiąć sprzedaż, domknąć najlepiej z jakąś fajną promocją. Warto go też wykorzystywać w trochę inny sposób, żeby zbudować eksperckie zaufanie do marki. Pokazać, że inne treści start i realizacje, fajny zespół, bo to też na tej ścieżce zakupowej klienta jest bardzo istotne.

Łukasz: Ja bym jeszcze dodał coś takiego. Mówiliśmy o tym, że możemy sobie sterować na podstawie tego co, kto na stronach. Mieliśmy kiedyś taki przypadek, że byliśmy odpowiedzialni za kampanie w mediach społecznościowych. Ktoś inny robił reklamy Google i dostarczał na stronę bardzo niskiej jakości ruch, czyli robił reklamy, które miały dużo kliknięć, gigantyczna liczba wejść. My na początku remarketingowaliśmy te osoby, ale co się okazało? Współczynnik odrzucenia czy czas trwania sesji na stronie był skandalicznie niski, więc najprawdopodobniej nie byli to potencjalni klienci tej firmy. Czy możemy w remarketingu wykluczyć te osoby, które nie mają szansy zostać naszymi klientami, czyli były na stronie przez pół sekundy?

Bartek: Facebook daje nam też rozwiązanie, które nazywa częstotliwość dotarcia do grup odbiorców. Polega to mniej więcej na tym, że remarketingujemy tylko nasze reklamy do osób, które na przykład były 2 – 3 – 4 razy na naszej stronie. Np. w przeciągu ostatniego miesiąca i tutaj mamy taką informację zwrotną, że skoro ktoś ciągle powraca na naszą stronę internetową albo na naszą zakładkę związaną z wybraną usługą, to jest to osoba na pewno bardziej wartościowa niż osoba, która tylko weszła na stronę i od razu wyszła. Taka funkcjonalność jest dostępna w systemie reklamowym Facebooka, żeby wracać do faktycznie wartościowych odbiorców, wyselekcjonować ich z tej masy osób, które przetoczyły się przez naszą stronę internetową.

Łukasz: Czyli w przypadku szczególnie dużych e-commerce, gdzie ten ruch musi być bardzo duży, bo ten ruch generuje sprzedaż. Okazuje się, że warto sobie porobić różne grupy remarketingowe bazując na różnych zdarzeniach i remarketingować z głową, żeby nie przepalać budżetu. A z drugiej strony patrząc na dowożenie ruchu na stronę. Nie tylko ilość tego ruchu jest ważna, ale też jakość. Jeżeli dowozimy ruch niskiej jakości, czyli mamy mnóstwo kliknięć, ale niekoniecznie od naszej grupy docelowej, to później wydajemy pieniądze na to, żeby remarketingować te osoby, a one i tak nigdy nie zostaną naszymi klientami. Dlatego to dwie ważne rzeczy, o które trzeba dbać.

Bartek: Jeżeli prowadzimy działania remarketingowe to remarketing ze strony internetowej, z mojego punktu widzenia, mojego doświadczenia, jest jednym z najważniejszych grup remarketingowych, najbardziej skuteczną. Warto włączyć te ustawienia w swoim panelu reklamowym.

Łukasz: Może już nie tak głęboko w detale.

Bartek: Ja lubię.

Łukasz: To ciężko będzie w takiej rozmowie o tym opowiedzieć.

Bartek: To stopuj mnie, kiedy za za daleko odjadę.

Łukasz: Staram się, ale to nie jest takie łatwe. I to byłby taki remarketing ze strony internetowej. Dwie rzeczy, z którymi chcielibyśmy zostawić naszych odbiorców, to po pierwsze koniecznie trzeba to robić. Po drugie robić to z głową, jeżeli ma się trochę większy ruch zastanowić się do kogo my chcemy faktycznie wrócić, w jakich sytuacjach my chcemy wrócić. Dobra agencja, dobry specjalista jest w stanie to ustalić, ale oprócz remarketingu ze strony internetowej mamy jeszcze inne możliwości.

Bartek: Kolejnym rodzajem remarketingu jest remarketing z bazy danych. Z czym to się je? Po prostu możemy załadować na Facebooka adresy mailowe bądź telefony, które mamy zapisane w swojej bazie newslettera.

Łukasz: Czyli zbieramy bazę newsletterową pod pozorem na przykład albo lead magnet albo „zapisz się do newslettera, żeby być na bieżąco z promocjami”. I potem ładujemy to do Facebooka.

Bartek: Tak. Facebook wtedy robi taką selekcję, jeśli dany adres mailowy jest przypisany również do zasobów Facebooka w trakcie, gdy zakładaliśmy swój profil na Facebooku. Selekcjonuje te adresy i będziemy mogli puścić reklamę do tych adresów mailowych, które zgromadziliśmy w innych działaniach marketingowych.

Łukasz: My zgromadziliśmy lub ktoś inny zgromadził, bo takiej bazy adresów mailowych, nie wiem czy jest legalne dalej, czy można to sprzedawać, ale chyba cały czas takie rzeczy się dzieją, że można kupić bazę adresów mailowych. Ja w firmie parę razy kupowałem te bazy. Są często różnej jakości. Jeżeli to jest rynek B2C, klient masowy to można by spróbować. Natomiast, jeżeli to jest B2B, wyspecjalizowane to pewnie już trudniej. Często te bazy są słabe. Są tam ogólne adresy albo nieistniejące adresy, chociaż mieliśmy też bardzo dobre doświadczenia z kupowanymi bazami. Tylko to były te absolutnie najdroższe bazy jakie można kupić, gdzie faktycznie były bardzo wartościowe kontakty. Ładowaliśmy to do systemu newsletterowego. Robiliśmy małe marketing automation pod tytułem serii maili. Jeżeli ktoś odpowiedział to oczywiście się to zatrzymywało i przejmował już wtedy rolę handlowiec i to też fajnie działało. Ale to musiała być naprawdę dobra i droga baza. Kupienie bazy za kilkaset złotych raczej jest słabym pomysłem, bo nic z tego nie będzie. Kupienie bazy za kilka tysięcy złotych, jeżeli się dobrze zweryfikuje, zada odpowiednie pytania tej firmy, która to sprzedaje może być ciekawym pomysłem.

Bartek: To teraz może ja, odpłynąłeś trochę. Jakie jest ryzyko wgrywania bazy na Facebooka? Bazy mailowej, telefonicznej. Co może pójść nie tak w tych reklamach?

Łukasz: Nie mam pojęcia.

Bartek: Załóżmy taką sytuację, że mamy masę rekordów. W naszej bazie zgromadziliśmy bazy mailowe przez kilka lat i naturalnie naszym pierwszym odruchem jest „wyślijmy komunikat marketingowy, że mamy nowy produkt i chcemy go sprzedać z jakimś rabatem” do wszystkich. Niekoniecznie klient, który coś u nas kupił trzy – cztery lata temu jest zainteresowany powrotem do naszego sklepu. Może była to jednorazowa transakcja.

Łukasz: Jak raz kupił, to jest duże prawdopodobieństwo, że drugi raz kupi. Nawet jeżeli trzy lata minęły, bo mu się buty do biegania zużyły.

Bartek: Tak, ale należy uprzednio zweryfikować. Na przykład, jeżeli wysyłamy newsletter, czy ta osoba przez te trzy lata otworzyła naszego maila, jeżeli nie otworzyła jest to dla nas sygnał, że może już nie jest zainteresowana naszymi usługami. Kampania reklamowa na Facebooku daje możliwość odsiania użytkowników z bazy aktywnych, którzy co miesiąc otwierają nasze maile, czytają i stworzenie dla nich specjalnej dedykowanej reklamy. A w drugą stronę idąc możemy odsiać użytkowników, którzy albo kupili tylko raz u nas i zapomniel, nie otwierali naszego newslettera, możemy wysłać im inny rodzaj reklamy również remarketingowej. Tylko może już z łagodniejszym komunikatem nie namawiającym od razu do zakupu tylko na przykład z ciekawym wpisem blogowym albo informacją co u nas się zmieniło w sklepie. Jakie nowe produkty doszły.

Łukasz: To dosyć prosty temat. Tak podsumowując, bo chyba w tym wątku więcej do dodania nie mamy. Możemy załadować naszą bazę newslettera do Facebooka i do tych osób wysłać reklamy na Facebooku. Na Facebooku, Instagramie, Messenger, Whatsapp.

Bartek: Tak. Trzecie rozwiązanie i dla mnie jest to najciekawsze rozwiązanie, czyli remarketing do osób, które wykazały aktywność na waszych profilach Facebookowych, na Instagramie. Często pomijana grupa ona, jest niezwykle wartościowa. Tylko też trzeba wiedzieć jak skonfigurować sobie te reklamy, żeby one prawidłowo działały i pokazywały wyniki.

Łukasz: Czyli ktoś polubił naszego posta np. na Instagramie i wtedy wpada nam w grupę marketingową i dostaje od nas jakąś reklamę.

Bartek: Tak można stworzyć reklamę do osób, które na przykład polubiły naszą stronę, odwiedziło nasz fanpage, polubiły posta, zostawiły serduszko, komentarz, udostępniły, przesunęły karuzelę, czyli wykonały jakąś aktywność na poście i wtedy można wysłać do danej osoby reklamę remarketingową przypominającą. Jaka jest pokusa w większości naszych klientów? To samo co omawialiśmy przy przykładzie z newsletterem, czyli chcemy jak najwięcej osób zebrać w tej grupie remarketingowe, czyli osób które wykonały jakąkolwiek aktywność na naszym Facebooku. Facebook łapie też w tej grupie odbiorców osoby, które zapisały sobie post na później albo powiększyły zdjęcie, przeklikały galerię. Może być to mała wartościowa aktywność, więc nie ma sensu też przepalać swojego budżetu reklamowego kierując reklamę do wszystkich osób, które wykonały jakąkolwiek aktywność na swoich profilach. Można sobie posegmentować te reklamy remarketingowe np. do osób, które zostawiła aktywność pod naszym sponsorowanym postem albo pod postem, który ukazał się na wallu. I tutaj mówimy o aktywnościach już takich bardziej wartościowych, czyli komentarz, udostępniania.

Łukasz: Taka forma reklamy remarketingowej, która jest fajna, to reklama do fanów.

Bartek: Bo często zapominamy.

Łukasz: Często zapomina. No właśnie, a jednak ktoś z pewnego powodu polubił nasz fanpage i mamy często taką sytuację, że fanpage istnieje kilka lat. Przed 2018 rokiem, czyli przed momentem kiedy Kongres zabronił sprzedawać danych Facebookowi, te zasięgi organiczne były duże i pozyskanie nowych fanów do fanpage’a było relatywnie łatwe. Nie trzeba było do tego reklam.

Bartek: Wspaniały czas.

Łukasz: Wspaniałe czasy? Każde czasy mają swoje zalety, mają swoje wady. Wydaje mi się, że teraz jest wszystko bardziej uporządkowane i jednoznaczne. Nie ma mitów typu publikuj o 14:00, bo dzięki temu coś tam coś tam albo wpis nie może mieć więcej niż 18 znaków. Bla bla bla bla. Dzisiaj wiadomo, że jeżeli chcesz cokolwiek od Facebooka to musisz mu zapłacić. Chcesz mieć fanów – zrób reklamę na fanów. Chcesz mieć aktywność – zrób reklamę na aktywność. Chcesz mieć sprzedaż – reklamy na sprzedaż. Rzadko słyszę pytania typu: czy mam publikować 14 czy może 15? Bo wtedy ludzie siedzą w autobusie i będą scrollować. To już nie ma.

Bartek: Trzeba sobie jasno powiedzieć, że prowadzenie profilu bez włączonych reklam płatnych nie ma sensu. Mija się z celem.

Łukasz: Jest to sztuka dla sztuki. Robimy to tylko dla siebie i nikt tego nie widzi. Nie ma to żadnego przełożenia na biznes.

Bartek: Ewentualnie, jeśli jest to usługa mocno viralowa, ale to też trzeba się mocno natrudzić. Potrzeba dużo czasu.

Łukasz: To czas. Też dużych budżetów, żeby zrobić taki viral. Nawet 500 złotych budżet na miesiąc dla firmy, która chce się trochę wypromować i trochę zbudować zaufanie to już jest taki mikro budżet z którym można cokolwiek podziałać. Można dowieźć jakiekolwiek cele np. to co chciałem powiedzieć wcześniej. Są fanpage, które istnieją kilka lat. Do tego magicznego stycznia 2018 zgromadziły kilkadziesiąt tysięcy fanów. I potem się dziwią tacy klienci, że przecież my tutaj mamy fanpage 40 tys. fanów, wrzucamy post i mamy trzy lajki. O co tu chodzi? To musimy lepsze treści robić. No nie, dzisiaj jeżeli chcemy dotrzeć do kogokolwiek na Facebooku to musimy za to zapłacić. Najłatwiej zrobić to za pomocą reklamy do naszych fanów, bo oni są tam zgromadzeni. To jest nasza grupa docelowa, oni są zainteresowani tylko dopóki nie zapłacimy to Facebook nie wyświetli. Jeśli nie wyświetli, to ciężko żeby wykonali jakąkolwiek aktywność –  pod postem czy to jest sprzedaż.

Bartek: Tak. Zawsze warto dbać o naszych fanów. Tym bardziej, że jeśli gromadziliśmy ich rzetelnie, nie kupowaliśmy gdzieś ich w różnego typu aplikacjach.

Łukasz: Można jeszcze kupić fanów?

Bartek: Można kupić.

Łukasz: Myślałem, że dawno umarło.

Bartek: Można kupić, jest to tańsze niż kiedyś.

Łukasz: Sprawdzałem na Allegro ostatnio czy są takie aukcje „kup fanów” nie widziałem. Może Allegro wycina to po prostu, w Google nie wpisałem.

Bartek: Ja ostatnio widziałem, że na Spotify można kupić ilość wyświetlonych odtworzeń utworu. To jest to nadal. To nadal funkcjonuje.

Łukasz: Jak ktoś kupuje fanów to robi największą krzywdę sobie, bo później robimy reklamy remarketingowe do fanów, czyli do kont sztucznych, które nie istnieją tak naprawdę. Przepalamy pieniądze na reklamę do osób, które nie mogą kupić, bo one nie istnieją fizycznie.

Bartek: Nie testowaliśmy, nie polecam.

Łukasz: To straszna głupota.

Bartek: Dobrze, czyli remarketing do fanów jak najbardziej należy przemyśleć. Pozostałe formy remarketingu. Ostatnio też wspominaliśmy o filmach wideo.

Łukasz: To jest bardzo fajny pomysł, czyli możemy wyświetlić reklamę osobie, która widziała np. połowę naszego widza. O tym myślisz?

Bartek: Tak, dokładnie. Możemy to też włożyć w pewną nawet mini kampanię, czyli na przykład puszczamy wideo numer 1, łapiemy osoby, które obejrzały 75 % naszego materiału i tylko do tych osób kierujemy kolejne wideo. Możemy iść dalej. Do osób, które obejrzały wideo numer 1 i 2, skierować kolejne komunikaty. Ustawienia zaawansowane nam na to pozwalają.

Łukasz: To też jest. Wykorzystujemy ten fakt, żeby dystrybucja wideo czy reklama wideo na Facebooku jest relatywnie tania. Tańsza niż w poście ze statyczną grafiką i daje nam to możliwość remarketingu. Taka ciekawostka – zaczęliśmy promować nasze odcinki na YouTubie i jak w poście pojawił się link do YouTube to reklamy nagle są dużo droższe i sprawdzanie ich trwa dużo dłużej, a efektywność jest taka sobie.

Bartek: To jest jednak odesłanie do konkurencyjnego ekosystemu. Facebooku tego nie lubi.

Łukasz: To jest zrozumiałe też. Każda firma chce, żeby ci użytkownicy spędzali czas na tej platformie, bo żyje z reklam. Przecież YouTube też żyje z reklam i z kont premium. Znasz kogoś kto ma konta premium na Youtubie?

Bartek: Ja.

Łukasz: Ja też mam. Nawet mój teść ma.

Bartek: Mamy dzieci, musimy.

Łukasz: Też zarzucenie ilością reklam na YouTubie jest tak duże, że te konta premium nagle okazały się sensowne i są relatywnie tanie. Szczególnie, jeśli dużo konsumuje się tam treści, a ja strasznie dużo oglądam. Codziennie jadąc samochodem puszczam sobie materiały, głównie edukacyjne albo o piłce nożnej. Te dwa typy królują zdecydowanie. Z reklamami to jest tragedia, bo nie da się ich używać moim zdaniem  z reklamami. Sami je robimy dla klientów, bo dalej są skuteczne. Jeszcze co masz o remarketingu? Mówiliśmy o Facebooku. Nie mówiliśmy nic o Google. Ta sama zasada oczywiście jest na LinkedIn, bo mamy Insight Tag, który na to samo zrobi. Ta sama reklama jest na TikToku, również możemy zainstalować Pixel i później wrócić z reklamą do osób, które były u nas na stronie, ale nie mówiliśmy o ekosystemie Google. Tam też oczywiście jest możliwość robienia remarketingu albo w postaci kampanii banerowych, czyli Global Display Network. Czyli znowu ktoś był na naszej stronie internetowej, a my pokazujemy mu później na różnych innych stronach banery z naszymi produktami. To też jest zawsze efektywne działanie lub kampanie inteligentne, które mają już wbudowane w sobie remarketing, kampanie produktowe, czyli chodzimy po innych stronach i wyświetla nam się tam informacja o produktach, które oglądaliśmy wcześniej. Więc Google również umożliwia działania remarketingowe. I siłą rzeczy idea jest ta sama, że już ktoś jest zainteresowany i trzeba dopiąć tą sprzedaż. To musi być to skuteczne po prostu.

Bartek: Jak widzicie każdy system reklamowy ma wprowadzony remarketing. Teraz tylko go włączyć i korzystać.

Łukasz: Szczególnie, jeżeli mamy trochę mniejszy budżet i zastanawiamy się czy robić na przykład na LinkedInie kampanie do osób zupełnie zimnych. Wydawałoby się sensowne, bo daje nam fajne możliwości targetowania tych osób po stanowiskach czy po firmach, jeżeli ta firma jest trochę większa. Z drugiej strony te reklamy są strasznie drogie. Natomiast remarketing na LinkedInie, czyli wiemy, że ktoś był na naszej stronie, wiemy że jest zainteresowany naszymi usługami i chcemy wyświetlić reklamę np. contentową „Przeczytaj nowy artykuł na blogu” to fajna rzecz. Jeszcze a propos takich rzeczy remarketingowych bardzo fajny przykład: robimy kampanię na LinkedInie, targetujemy ją na odbiorców typu dyrektorzy IT w korporacjach w Stanach Zjednoczonych z listy Top Five. I załóżmy, że jest to nasza grupa docelowa pod software house. Te reklamy oczywiście są koszmarnie drogie. Kierujemy ich na landing page czy naszą stronę internetową. Najlepiej oczywiście na artykuł, ale łapiemy ich na Pixel Facebooka i reklamę remarketingową robimy bardzo tanio na Facebooku, bo oni też są na tym Facebooku. Tylko nie jesteśmy w stanie ich tam targetować. To jest fajne combo, że generujemy bardzo wartościowy ruch. Drogi, ale remarketujemy go już bardzo tanio.

Bartek: Ja też mam bardzo udany przykład, który realizujemy dla naszych klientów. Puszczamy reklamę remarketingową, która dociera do osób, które były 14 dni temu na naszej stronie internetowej. Próbujemy nakłonić ich na jakieś usługi, ale okazuje się, że po 14 dniach ktoś nie skorzystał z tej usługi. Możemy dopalić i uruchomić dodatkową reklamę do osób, które były 20 dni temu na stronie internetowej z wykluczeniem 14 dni, ale oferując już jakiś dodatkowy rabat. W pierwszej kolejności nie oferujemy rabatu. Czekamy czekamy czekamy. Zachęcamy te osoby, a jeżeli przekroczymy pułap, że trzeba dać jednak komuś jeszcze dodatkowy powód do skorzystania z naszej usługi albo zakupu to dajemy rabat.

Łukasz: Ale nie od razu.

Bartek: Nie od razu. Remarketing pozwala na tworzenie grup, wykluczanie odpowiednich grup. Jest bardzo dużo konfiguracji, które super się sprawdzają.

Łukasz: Jeszcze w ogóle z naszego podwórka przykład. Dołączył do nas niedawno nowy projektant graficzny i jest bardzo zdolną osobą, więc miał dużo ofert do wyboru. I dlaczego wybrał ProjectUP, a nie jakąś inną agencję? Powiedział, że jesteśmy najlepsi marketingowo, bo on widział wszędzie nasze treści i nie wiedział jak działa remarketing. Jemu się wydawało, że jesteśmy super mocni, bo gdzie nie wszedł tam widział ProjectUP. Inne agencje, które nie robią remarketingu, na tym marketingu to się chyba nie znają. A u nas, to cały czas dostawał treści. I dzięki temu nas wybrał. Dzięki temu pozyskaliśmy bardzo wartościowego pracownika, że robiliśmy reklamę remarketingowe.

Bartek: Pozdrawiamy Filipa, dobry wybór.

Łukasz: Tak jest, miło nam pracować razem. To chyba mamy to?

Bartek: Sądzę, że mamy to. Zadanie domowe dla naszych odbiorców?

Łukasz: Sprawdźcie czy macie Pixel na stronie zainstalowany. Jeśli macie jakiekolwiek pytania dotyczące remarketingu, Pixela, ustawień technicznych to zapraszamy do komentarzy. Na YouTubie, na Facebooku czy gdziekolwiek nas znajdziecie.

ProjectUP - Agencja marketingowa dla e-commerce

Subskrybuj

Podcast

Wpisz swój adres e-mail poniżej, a otrzymasz od nas regularnie informacje o nowych odcinkach i wpisach na temat sprzedaży i marketingu B2B!