Podcast

Wykorzystaj LinkedIn do budowania marki osobistej i social sellingu – Anna Maria Wiśniewska

W tym odcinku dowiesz się:
  • Jakie 3 niezbędne kroki musisz podjąć na LinkedIn?
  • Jak prawidłowo prowadzić networking?
  • Czy warto korzystać z pomocy sztucznej inteligencji przy publikacji treści?
  • W jaki sposób LinkedIn może uchronić Cię przed niespodziewanymi zagrożeniami?

Jakie 3 niezbędne kroki musisz podjąć na LinkedIn? Jak prawidłowo prowadzić networking? Czy warto korzystać z pomocy sztucznej inteligencji przy publikacji treści? W jaki sposób LinkedIn może uchronić Cię przed niespodziewanymi zagrożeniami?

Naszym dzisiejszym gościem jest Anna Maria Wiśniewska – ekspertka wizerunku na LinkedIn. Z odcinka dowiesz się jak ważna jest rola lidera w organizacji w celu pozyskania nowych pracowników oraz czy obecność na LinkedIn jest istotna w kwestii kreowania marki osobistej.

Słuchaj podcastu

tam gdzie Ci najwygodniej

Wersja do czytania

Wykorzystaj LinkedIn do budowania marki osobistej i social sellingu – Anna Maria Wiśniewska

Rozwiń

Cześć. Dzisiaj naszym gościem będzie Anna Maria Wiśniewska i będziemy rozmawiać na temat employee brandingu, profesjonalnego wykorzystania LinkedIna do rozwoju biznesu, o tym jak pracownicy mogą się zaangażować i wspomóc firmę w zdobywaniu nowych kontaktów, zdobywaniu nowych ofert, zapytań. Zawsze o tym zapominam i mówię o tym na końcu, więc tym razem powiem na początku. Prośba o subskrypcję, kciuki do góry, to nam bardzo pomaga ułatwia pracę i daje taki pozytywny feedback, żeby to robić dalej…

Cześć. Dzisiaj naszym gościem będzie Anna Maria Wiśniewska i będziemy rozmawiać na temat employee brandingu, profesjonalnego wykorzystania LinkedIna do rozwoju biznesu, o tym jak pracownicy mogą się zaangażować i wspomóc firmę w zdobywaniu nowych kontaktów, zdobywaniu nowych ofert, zapytań. Zawsze o tym zapominam i mówię o tym na końcu, więc tym razem powiem na początku. Prośba o subskrypcję, kciuki do góry, to nam bardzo pomaga ułatwia pracę i daje taki pozytywny feedback, żeby to robić dalej.

Cześć Aniu. Cześć. To o czym my dzisiaj dokładnie będziemy rozmawiać? O najwspanialeszym serwisie na świecie jakim jest LinkedIn. A myslim, że najwspanialeszy jest TikTok. Jak dla kogo? Ja uwielbiam LinkedIna. Oczywiście każdy serwis ma swoje plusy i każdy jest dla kogo innego. Natomiast ja wyciągam jak najwięcej korzyści właśnie z LinkedIna i lubię o tym mówić innym, bo to żeby ich też zarazić tą pasją. A ja mogę być trochę sceptycznie nastawiony? Ależ proszę.

bo słyszałem, że na LinkedInie ostatnio strasznie zasięgi spadają i właściwie te organiczne działania to już tak średnio mają sens. Wiesz co, to jest dosyć zabawne, ale w momencie, kiedy wszyscy mówili, że na LinkedInie zasięgi są super, to ja na przykład miałam zasięgi średnie, ale kiedy przyjęłam pewne strategie działania, to w momencie, kiedy wszyscy mówią, że spadają, to mnie jakoś nie spadają i moim klientom też nie.

I to jest ten znak zapytania jak to się stało prawda. No właśnie i to jest zagadka. Wiesz co jest kilka bardzo ważnych czynników które mają na to wpływ i w mojej agencji butykowej agencji LinkedIn wizerunek social media właśnie tym się zajmujemy żeby ułożyć pewne procesy dla naszych klientów. I jest kilka takich punktów które muszą nastąpić równocześnie bądź jedne po sobie.

ale muszą się zadziewać na LinkedInie, na koncie naszych klientów, bądź na naszych własnych kontach, żeby móc osiągnąć pewne rezultaty. I to co bym mogła w pierwszej kolejności oczywiście powiedzieć, to jest dobrze opracowany profil, który ma dobre słowa kluczowe, ale też który mówi dokładnie, czym się dana osoba zajmuje i strategicznie przeprowadza tego odbiorcę, właściwego odbiorcę przez pewien proces, czyli ta osoba od razu wie…

czym dana osoba się zajmuje i w czym może pomóc. Czyli tutaj bardzo ważna jest dobre kopii. Czy to jest pierwszy punkt. Drugim punktem są działania, które są związane z tak zwanym networkingiem, jak my to nazywamy. Bardzo lubię porównywać LinkedIn do konferencji, bo wiesz jak idziesz na konferencję, no to zazwyczaj idziesz na jakąś, która jest branżowa, która cię interesuje w jakimś konkretnym celu, prawda? Ja ci to trochę przepraszam. Ja mam odwrotną strategię. Jeśli chodzi o konferencję.

Zobacz jak idziesz na konferencję marketingową to są wszyscy od marketingu. To jakby jest czerwona ciana. A jak idziesz na konferencję na przykład występowałem parę razy na konferencji beauty ale taki beauty dla B2B to byłem jedyną firmą od marketingu. Ok ale ja nie powiedziałam, że musisz być na konferencje z twojej branży. Tylko ta która cię interesuje czyli zobacz stargetowałeś się. To jest właśnie to o czym mówię. Że jeżeli traktujemy LinkedIna jak konferencję to targetujemy właśnie w to miejsce które nas interesuje.

Jeżeli mamy tam zbiór ludzi, którzy mogą być potencjalnie zainteresowani naszymi usługami, no to już jesteśmy w błękitnym oceanie, prawda? I do nich łatwiej dotrzeć. Więc myśląc w ten sposób o LinkedInie, my możemy dopasować swój komunikat do tych osób, no i oczywiście znaleźć te osoby i właśnie robić tak zwany networking. Więc to są te wszystkie działania, które powodują, że nasz profil jest bardziej widoczny dla innych i części im się wyświetlamy. Więc jeżeli sobie to wszystko poskładamy, no to wychodzi…

regularność do tego, to wtedy wychodzi całkiem fajny efekt w postaci wysokich zasięgów i też zainteresowania właściwych osób naszymi usługami. I to dalej działa, twoim zdaniem. Wszystkie nasze statystyki pokazują, że tak. No dobrze, to jest tak patrząc z punktu widzenia osobistego, ale z punktu widzenia firmy, która ma pracowników, którzy wszyscy wiedzą, że powinni się zaangażować, powinni prowadzić te profile. Ale tak się zazwyczaj nie dzieje.

Tak, tak. To nie jest łatwe. Masz rację. Tak naprawdę myślę, że największym wyzwaniem jest to, żeby pracownik chciał tak jak my chcemy, czyli jako pracodawcę, prawda? Że zwyczajem ich bardzo chcą. Tak, to prawda. Chcą i nie robią. Wiesz co, wiem, bo mierzam się z tym na co dzień. To znaczy, jest to coś, z czym ja się spotykam i podczas szkoleń, i warsztatów, i kiedy właśnie wdrażamy programy social sellingowe.

I teraz co jest najważniejsze? Najważniejsze jest to, co jest najtrudniejsze, czyli zbudowanie świadomości. Czyli jak sprawić, żeby się chciało, jeśli się nie chce? No właśnie. I teraz ja robię to w taki sposób, że pracuję z ludźmi właśnie na świadomości tego, w którym oni są miejscu i co ich czeka w przyszłości. Pokazuję im, że oni obecnie są w bardzo iluzorycznej pozycji, w pozycji bezpieczeństwa,

Mają prawdopodobnie jakąś przyszłość, tak? Ale była pandemia, która przed pandemią było to raczej niemożliwe, żeby ona wystąpiła. W sensie nikomu się to nie wyobrażało w ogóle w głowie. Nie pokazywało. Druga rzecz, kolejna wojna, prawda, na Ukrainie. I czy to już jest koniec? Czy zbiór się wyczerpał? Nie, następni są kosmici. No właśnie. Więc mamy tutaj całkiem sporo różnych przypadków, które mogą nastąpić. I teraz pytanie, czy w świetle tego, co się działo?

Ja jestem bezpieczny w miejscu, w którym jestem. Nie chodzi o to, że mam zmieniać pracę, tylko chodzi o to, że budowa wizerunku pozwala ci się spozycjonować, pozwala ci nawiązać takie relacje, które w momencie, kiedy coś się dzieje w twoim życiu, gwarantuje ci to poczucie bezpieczeństwa, bo będziesz wiedział do kogo się odezwać. Oczywiście działa to w dwie strony. Tak powinno działać, prawda? Więc na moich warsztatach, czy podczas właśnie rozmów z pracownikami.

i w ogóle z ludźmi, którzy chcą działać na LinkedIn, których to interesuje, bo nie chodzi o to, żeby przekonać nieprzekonanego, tylko żeby właśnie pracować z osobami, które trochę czują flow, ale może nie do końca, tak nie wiedzą co zrobić, nie wiedzą czy znajdą czas w ogóle na to, żeby im trochę przepriorytetyzować rzeczy w głowie, że są takie rzeczy w ich życiu, które są mimo wszystko ważniejsze, że musi ten priorytet wskoczyć nieco wyżej, ponieważ od tego zależy cała ich przyszłość.

Jeżeli oni to zrozumieją, że nic nie jest im dane na zawsze i że to, że pracują u kogoś tak naprawdę nie oznacza, że oni są bezpieczni przez kolejny rok, pięć czy dziesięć lat i że oni muszą dbać o swoją markę osobistą, o swój wizerunek i to od nich zależy gdzie oni będą za te parę lat. Jeżeli to zrobimy dobrze, to oni dużo chętniej będą chcieli właśnie działać na LinkedInie i budować swój wizerunek. A z drugiej strony jest to niebezpieczne dla pracodawcy. Zawsze.

To jest jedyne, to jest niestety to ryzyko, które pracodawca musi ponieść. Nie ma innej opcji, nie? No nie, no bo jeżeli zobacz, jeżeli wystawiasz się na widok, to zawsze będziesz pod ostrzałem, prawda, dobrym czy złym, ale zawsze tak będzie. Natomiast ja mówię, że to jest trochę taki papierek lakmusowy, wiesz, dla pracodawców. Ja wiem, że to jest bardzo niemiłe i bardzo niefajne to słyszeć, ale jeżeli jest u ciebie fajnie, masz fajną relację zbudowaną z pracownikiem, troszczysz się od niego, doceniasz go, to

to ryzyko podkradnięcia pracownika bardzo spada, bo ten pracownik myśli sobie kurczę, ok, jest mi tutaj dobrze, rozwijam się, dlaczego mam iść na nieznany grunt? Jeżeli oczywiście ma jakąś sytuację podbramkową, nie wiem, jest wypalony, no to wiadomo, to są inne rzeczy, ale to jest właśnie rolą pracodawcy, żeby być w tej relacji z pracownikiem i żeby ją budować na tyle, żeby mu było dobrze w tej firmie. I ok, to jest bardzo niewygodne, to jest wysiłek, natomiast patrząc tak zupełnie globalnie, każdy zyskuje.

Nie wiem, czy to jest niewygodne. Dla mnie to jest przyjemne. No widzisz, bo jesteś dobrym pracodawcą. Być może. Jest jeszcze takie rozwiązanie, że pracodawca po prostu, szczególnie jak firma jest trochę mniejsza, nie jest to korporacja, tylko firma jakoś MSP, no to może sam się zaangażować w te działania na LinkedInie. Tak, być priorytet w ogóle. Efekt najmładszy. Ja już wielokrotnie próbowałem. Tak i jak? Konsekwencja i regularność to nie są moje mocne strony. Jak większości ludzi na tym świecie? No, był taki moment, że faktycznie udawało się.

Czy był z tego jakiś efekt taki stricte biznesowy? Chyba niekoniecznie, ale być może za krótko. Duże przyjemności mi to dawało na pewno, ale potem gdzieś wakacje, coś tam i nie było czasu. No ale mam jak co roku mocne postanowienie powrotu do tego tematu. Tylko nie noworoczne, bo one najczęściej nie wypalają. Wakacyjne postanowienia. Wakacyjne, super.

Wiesz co, ja dobrze wiem o czym mówisz, bo ja mimo, że pracowałam z klientami nad profilami na LinkedIn, pracuję od wielu lat i na początku to był core mojej działalności. Oczywiście oprócz innych działań wizerunkowych, bo ja od 10 lat zajmuję się budowaniem wizerunku, ale to były bardziej działania dotyczące budowy strategii komunikacji marki. Były to wcześniej Facebook, Instagram.

potem właśnie sfokusowałam się bardziej na LinkedIn, bo zauważyłam, że tutaj się dzieje i ja też miałam bardzo dużo podejść do tego, żeby regularnie publikować i się frustrowałam, więc ja też byłam po tej stronie płotu. To bardzo dobrze rozumiem, że to jest… O Jezu, tak. Natomiast w pewnym momencie zaczęłam analizować…

Jak to się dzieje, że są ludzie, którzy mają te wyświetlenia, mają te reakcje, mają komentarze, ich treści angażują? I stwierdziłam, że no nie ma innej opcji, oni po prostu publikują regularnie. I pomyślałam sobie, dobra, Wiśniewska, miesiąc codziennej publikacji, no od poniedziałku do piątku, przeżyjesz to. Ambitnie. Ale powiem ci szczerze, że jak zaczęłam publikować regularnie, może nie było rzeczywiście tam codziennie, ale…

Zacząłem zauważać, że się dzieją fajne rzeczy, że to już to nie rośnie tak w taki prosty sposób, tylko ludzie zaczynają do mnie przychodzić z różnych miejsc. Na przykład po jakimś czasie przychodzi klient i mówi, że widział jakąś moją publikację sprzed miesiąca, albo ludzie zaczynają właśnie angażować się w treści. Ja zaczynam się też wkręcać w inne grupy, bo wiadomo na LinkedInie są różne takie grupy zainteresowań. To jest zupełnie odrębny temat.

Natomiast jeżeli troszkę wejdziesz w to środowisko, to oni zaczynają cię lubić, ale też ty zaczynasz ich lubić. Czyli to już nie jest takie wiesz, smyranie się, ojejku jak fajny, jaki fajny post im w ogóle, tylko jest na zasadzie faktycznego zainteresowania tą drugą osobą, co ona robi. Bo się okazuje, że robi fajne rzeczy i tych korzyści zaczyna być tak dużo, bo z LinkedIna zaczynasz wychodzić do tego świata realnego i okazuje się, że te relacje są faktyczne i że ty czerpiesz korzyści.

finansowe z jednej strony, ale też takie właśnie relacyjne z tymi ludźmi. I efektem tego na przykład są nasze mniej więcej razy spotkania na plaży, kawa na plaży z Andrzejem Kurkowskim, który tę kawę prezentuje. Jest ekspertem jeśli chodzi o parzenie kawy. I jeszcze jest Alex Sierand, który jest właścicielem kawiarni 500.

500 Café w Gdyni i oni organizują takie poranne, niestety o 6.30 spotkania. Cierpię bardzo niestety, ale to nas jednoczy i my też jesteśmy troszkę zjednoczeni wokół takiej tej idei age to age, czyli human to human. Pomagamy ludziom z niep tym samym po prostu ta społeczność zaczęła żyć i po prostu korzyści, które stąd zaczęły się pojawiać.

są takie, których ja się nie spodziewałam, a pokazują, że można wyciągnąć dużo więcej niż tylko popularność na LinkedInie. I przez to też, wiesz, spotykasz ludzi na żywo, oni potem cię znowu dodają na LinkedInie, znowu komentują twoje treści i wiesz, to zaczyna tak płynąć między sobą. Po prostu to jest taki fajny przepływ, więc tych korzyści jest naprawdę sporo i ja lubię bardzo zarazzać tym moich klientów. Czyli na przykład organizacja, w której wprowadzałam Social Selling.

I ja jej zaczęłam też podczas warsztatów mówić o tym, co tobie mówię. I oni mówią, no ciekawe. I potem wrzuciłam zdjęcie właśnie z kawa na plaży i oni to wyhaczyli gdzieś tam i oni mówią, faktycznie to tak działa. Chyba musimy spróbować. I to było takie fajne. Mówi się, kurczę, to właśnie o to chodzi, żeby to nie zostawało właśnie z tym głoskaniem się po rączkach na tym LinkedInie, tylko żeby faktycznie zrobić z tego korzyść. Ma sens.

Jeszcze wracając do tej regularności, ja miałem na to taki sposób, że umówiłem się z prezesem software house’u, że raz w tygodniu na godzinę się dzwoniamy i przez godzinę piszemy swoje posty na LinkedIna na kolejny tydzień. I faktycznie nam to działało. Przez godzinę coś tam gadaliśmy, komentowaliśmy sobie nawzajem co napisać i publikowaliśmy regularnie. On się wycofał i to dlatego właściwie to umarło.

No ale to jest też taki fajny sposób, żeby z kimś się umówić, żeby ta motywacja była wzajemna i że jak już mamy to w kalendarzu, mamy tą godzinę czy pół godziny wbita, no to chociaż tego jednego posta wrzucimy. Tak, to prawda, ale wiesz co, to jest też tak, że im więcej piszesz, tym więcej ci wpada ciekawych rzeczy, prawda, bo to nie jest tak… Ja z tym nigdy nie miałem. No właśnie, ale wiem, że czytelnicy oglądający mogą mieć, więc to jest tak, że to się zaczyna w pewnym momencie samo kręcić, bo jeżeli…

trenujesz swoją kreatywność to ona jeszcze bardziej się to jest jak mięsień prawda. A jeszcze zrobiliśmy taki eksperyment bo ja pisałem te wszystkie posty tak z serduszka co mi przyjdzie do głowy a Piotr pisał z czata GPT. Chętnie to usłyszę. No i różnica była gigantyczna. Jego były bardzo profesjonalne eleganckie równe zdania moje były bardziej takie naturalne autentyczne. On dodawał piękne zdjęcia stokowe. Ja dodawałem.

niedoskonałe zdjęcia z telefonu. No i dlatego się wycofał. Może dlatego się wycofał. On nie miał żadnych efektów faktycznie. To tylko, że to była bardzo merytoryczna wiedza. Naprawdę była bardzo merytoryczna wiedza, bardzo sensowna, ale nie budziła żadnych emocji, więc nie budziła żadnych reakcji, więc się to nie rozwijało. A te moje proste pościki jakoś to tam trafiały do ludzi. Tak i to też była moja konkluzja, bo ja na początku też pisałam bardziej merytorycznie,

Tak naprawdę do siebie to, że ja mogę podzielić się na LinkedInie rzeczami, które są bardziej takie miękkie, takie płynące z serca, to właśnie zainteresowanie bardzo wzrosło, że ludzie zauważyli faktycznego człowieka we mnie i to było super. W ogóle to wasza keistada jest świetna. Ja bym sobie je chętnie pożyczyła. Jeżeli mogę. Rewelacja. Ale też mam do ciebie pytanie. Dlaczego nie zdecydowałeś się na to, żeby ktoś pomagał ci w tym albo pisał treści za ciebie, z tobą?

To jest długa historia. OK. Bo ja bym bardzo chciał. Bardzo bym chciał, żeby ktoś za mnie pisał najlepiej. I nawet jestem pogodzony z tym, że to może by nie było takie do końca moje. Ale miałby to efekt biznesowy, a po to na końcu to robimy wszyscy, żeby był z tego biznes. Ale zawsze się to wysypywało, bo ktoś nie miał czasu albo miał niższy priorytet. Ten temat niż pozostałe tematy. Rozumiem. Ale tak jak mówiłem wracam, jestem umówiony.

koleżanką, no tak będę też Anią, że w poniedziałki siedzimy i piszemy swoje posty, więc spodziewaj się. Dobrze, będę obserwować z wielką chęcią. Z wielką chęcią zobaczę co powstanie. No trochę przemodelowujemy temat i agencję, mocno rozwijamy teraz taki obszar UX, więc stwierdziłem, że oprócz marketingu, właściwie marketing o marketingu będzie pisać Ania, a ja będę pisał bardziej o tematach UX.

Ale będą też posty od serduszka? No zawsze, tylko to ma sens. Oprócz tego, że to ma być efekt biznesowy, to zawsze mówię, że ja pracuję dla pieniędzy i dla przyjemności. I to pisanie takie właśnie od serduszka daje mi dużo przyjemności. Jest to naturalne. Taka sztuczność na siłę to niestety, albo stety może to nie mój temat. Tak, tak. Wiesz, dzisiaj nawet opublikowałam ankietę na LinkedInie. Jak wiele treści piszesz z wykorzystaniem AI?

Tam było ponad 70% od 30 do 50, poniżej 30 i wcale. Zanim tutaj weszłam 50% to było wcale, ale na drugim miejscu była odpowiedź między 30 a 70. Ciekawe co będzie jak wyjdę. Natomiast też napisałam w tej ankiecie, bo tam u góry jest oczywiście opis, że to widać.

jeżeli ludzie piszą przez AI, właśnie dlatego, że to wszystko jest takie okrągłe, takie idealne i cudowne i bez żadnego błędu i jeszcze z jakimiś danymi takimi mądrymi słowami. I to jest śmieszne, bo ja jestem w stanie to wyłapać bardzo. I też ludzie piszą komentarze przez AI. Ostatnio właśnie… To jeszcze nie słyszałem tego. Tak, tak. Jak patrzę na moje treści i widzę taki dłuższy akapit i jest napisane właśnie…

Widać, że jesteś ekspertką w tym. To ja od razu piszę do tej osoby. Ja mówię, wiesz co, ja nie mam nic przeciwko, bo to jest oczywiście, to są treści. My tutaj próbujemy różnych rzeczy, ale chciałam się zapytać, czy to było napisane przez AI. Ojejku, tak, skąd wiedziałaś? Ja mówię, bo to nie brzmi jak człowiek zupełnie, więc jeżeli chcesz, to weź to skróć o połowę, dodaj o siebie coś, jakąś emotkę, wiesz, bo to jest ok, żeby korzystać z AI, tylko trzeba wiedzieć jak.

a właściwie rozpocząć zupełnie inny wątek. Bo tak mieliśmy okazję rozmawiać jeszcze przed nagraniami, że w dzisiejszych czasach pozyskanie specjalistów do każdej firmy jest dużym wyzwaniem. Mamy nisz demograficzny. On się będzie tylko i wyłącznie pogłębiał, czyli jest coraz mniej osób dostępnych na rynku. A wydaje mi się, że coraz większe zapotrzebowanie we wszystkich branżach. Wszędzie brakuje dobrych ludzi. I teraz ten employer branding.

z punktu widzenia firmy i zdolności przyciągania topowych talentów. Jakie są twoje doświadczenia w tym albo jak to robić? Właściwie to co powiedziałam to jest ten ten dobry proces, który należy wdrażać. Zahaczyliśmy o temat boss brandingu. Ta nazwa nie wybrzmiała, ale zacząłeś o tym mówić i potem nasze tematy się rozwinęły w innym kierunku.

ale rola lidera organizacji jest ogromna zarówno w całym procesie wdrażania social sellingu i employer brandingu właśnie w celu pozyskania nowych pracowników, jak i pozycjonowania właśnie lidera wśród ludzi, którzy obserwują markę. Nie chcę rzucać tutaj bardzo popularnymi przykładami takimi jak Rafał Brzoska, czy Michał Sadowski.

bo każdy zna prawdopodobnie, chociaż nie przepraszam ostatnio, właśnie się dowiedziałam, że można nie znać, więc jestem bardzo mocno w bańce. Tak, a to jest ciekawe, żeby jednak wyjść z niej i dobrze to robić. Natomiast większość osób rozpoznaje te nazwiska. Proste przykłady, bardzo mocno pokazujące, że od tego jak organizacja prowadzi komunikację, zależy właściwie odbiór całej organizacji i czy ona jest popularna.

I tak naprawdę są dwa typy liderów jeśli chodzi o wdrażanie social sellingu i bycie na LinkedIn. Tacy, którzy chcą mieć tylko taką zwaną zaślepkę, czyli po prostu zrób mi profil do widzenia. A są też osoby, które chcą się bardzo angażować. No i tutaj ok, rola jest taka dwójaka, bo z jednej strony musimy pomyśleć o pracownikach, którzy będą w programie social sellingowym.

Przykład zawsze płynie z góry, więc jeżeli mamy lidera, który… Dobra, może nawet w komunikacji ze mną wewnętrznej, tylko między nami mówić Pani Anno-Mario, ja w ogóle nie znoszę social mediów, ja tam nie chcę być, ale zrobię to dla dobra narodu. Dobra, mojego plemienia zrobię to. Tak, i czasami muszę też go przekonać do tego, że w ogóle warto. I wtedy jest takie no okej, jak już muszę to będę.

Ale komunikacja płynie skoro prezes albo prezeska zrobili to wy jak najbardziej również zachęcamy. Tak i to jest takie takie to jest właśnie fajne no bo dzięki temu mamy i zaopiekowany ten obszar zarządu i potem kolejnych szczebli pracowników dyrektorów menedżerów itd. Natomiast z punktu widzenia od zewnątrz no to to jest bardzo kluczowe bo jak się okazuje pracownicy sprawdzają jak komunikuje się zarząd.

jak komunikują się i pracownicy, czy oni dbają o swój wizerunek. I im bardziej ten prezes, ta prezeska jest zaangażowana w tworzenie treści albo po prostu ma zbudowany wizerunek i mówi jakimś językiem, tym łatwiej się potem zidentyfikować z taką osobą. Więc zaraz wracając, tego robię dużą pętę do twojego pytania. Im lepszy jest wizerunek właśnie organizacji, im lepszy jest wizerunek prezesa, prezeski osób na topowych stanowiskach.

ale też osób, które są właśnie pracownikami, tym łatwiej jest przyciągnąć odpowiednie osoby, które z jednej strony będą oczywiście ekspertami, ale z drugiej strony będą działały, będą nadawały na tych samych falach. Więc, dokładnie. Więc trudno jest mi powiedzieć, odpowiedzieć na pytanie, czy to będzie ekspert, ale na pewno otworzycie się bardzo mocno na wiele różnych osób, wśród których ten ekspert z pewnością się znajdzie, tak czy inaczej.

Ale właśnie co jest dla mnie ważniejsze i myślę, że dla Ciebie również, bo rozmawialiśmy poza nagraniem, ważniejsze jest wpasowanie się właśnie z flow i możliwość pracy z tą osobą i nauczenia jej ważnych rzeczy, niż zdobycie eksperta, który odejdzie po miesiącu bądź trzech, bo po prostu zupełnie nie poczujecie swojej energii. Więc publikacja treści takich angażujących.

takich właśnie od serducha powoduje, że wy robicie pierwszy przesiew i nie zgłoszą się do was osoby prawdopodobnie, które nie poczują waszej energii i to jest świetne. Toż mi się tak wydaje. To jest dobre na dwu stron, bo oni oszczędzają swój czas, my oszczędzamy swój czas. Tak, dokładnie. Bardzo wiele korzyści jest takich niematerialnych i jest trudno uchwycić, bo często właśnie dzwonią do mnie

klienci i w czasie rozmowy mówimy no dobrze, no dobrze, ale jakim będziemy mieć efekt, ile będzie lajków, ile będzie… Ja mówię, nie, nie, spokojnie. Spokojnie, jakby to, to nie do końca tak działa. Ostatnio przyszedł do mnie pan, to jest w ogóle super Kajs, przyszedł do mnie pan i on akurat był zainteresowany tylko stworzeniem profilu. I pyta się mnie, no dobrze, no ale jak mi się to przełoży na sprzedaż, bo akurat handlowiec, więc tytytyty. I ja tak…

Chcielę się zastanowiłam i mówię, a czy idzie pan po nowy garnitur albo do fryzjera, do Barbera, to czy pytanie, pierwsze pytanie, które kieruje pan do tych osób, to jest ile mi pisze nieśle do klientów, ile mi to pieniędzy zarobi. To była taka pauza i mówi, no nie, to jest dobre porównanie. Dokładnie to o to chodzi. Zgrabne. Prawda? I jeżeli sobie tak to umiejscowimy, że to jest inwestycja w przyszłość.

i nie będziemy oczekiwać zwrotu, bo tak naprawdę tak bardzo trudno jest je zmie… jest to określić, bo zobacz, wejściowo my, jak pracujemy z naszymi klientami, zastajemy niezliczenie wiele różnych stanów. Ktoś ma profil, ktoś nie ma profilu. Ktoś ma profil, który założył 5 lat, ale nic na nim nie robił. Nie wiadomo, jacy są tam zgromadzeni…

znajomi, czy to są znajomi, czy są może ludzie z pracy. Na przykład ten pan, z którym rozmawiałam, o nigdy nie dodał żadnej osoby. Nigdy. Więc ja się śmieję, bo ja pewnie dwa lata temu byłem taki sam. Miałem profil 10 lat. Dawno, dawno temu założony. I nikogo nie dodałem, bo to już nie po co. No właśnie, w sumie po co. Dokładnie, nie rozumiałeś, ale to jest ok. Mi tylko chodzi o to, żeby pokazać, że to nie jest…

możliwe do zmierzenia. Ja nie mogę powiedzieć, że z wykonania profilu będzie to, to i to, ponieważ bazowe dane, wejściowe dane są tak różnorodne, że to jest niemożliwe do wykonania. To jest na zasadzie tylko różnica. Mam profil, nie mam profilu bądź mam profil. Mam profil, który jest słaby, mam profil, który jest super. I od tego i tak naprawdę to przynosi nam rezultaty. I pierwsze rezultaty to najczęściej są wiadomości z gratulacjami od znajomych.

Zdarzają się telefony, zdarza się, że np. piszą do niego jacyś starzy znajomi albo z poprzednich prac. Ojejku, ja nie widziałam, że tyle robisz. Ty taki mądry jesteś. To są takie fajne momenty, które bardzo lubię, które pokazują, że to działa. Ja bym powiedział, że to budowa profilu i w ogóle LinkedIna jest daniem sobie szanse. Nie można tego zmierzyć, ale zwiększamy swoje szanse na każdym etapie. Tak jak mówisz w tym przykładzie handlowca.

Bezpośrednio może mu się to nie przełoże, ale w którymś momencie jego potencjalny kontrahent zacznie go weryfikować na LinkedInie. Jeżeli tam nic nie znajdzie, to może nie mieć to wpływu, ale jeżeli znajdzie, to jest szansa, że konwersja z LID-a na sprzedaż będzie zdecydowanie większa. I tego się nie da zmierzyć. Zero, jedynkowo. Natomiast w długim terminie na pewno robić to lepiej niż nie robić. Tak, oczywiście, zwłaszcza, że wiesz, my prowadzimy profile naszym klientom.

Robimy to w taki sposób, żeby jak najmniej czasu nasi klienci przeznaczyli na tą pracę. To jest dla nas w ogóle priorytet. Tak naprawdę mamy dwie główne wartości. Pierwsza to jest jakość, nie tylko w kwestii obsługi klienta, ale oczywiście też właśnie w kwestii tego, co klient dostaje. Ale druga nasza wartość to jest to, żeby klient przeznaczył na to jak najmniej czasu. Czyli nie wiem, godzinkę, maksymalnie dwie godziny w miesiącu i to jest bardzo ważne. Czyli dostaje właściwie…

no złotą usługę można powiedzieć. Tak i kiedy to robimy to my widzimy na ile to przekłada. Przykład rewelacyjny mamy taką klientkę, która jest z branży logistycznej. Ciężka logistyka i nie za bardzo chciała się dzielić case study, bo według niej no to jest know how firmy. Oczywiście, że to jest know how firmy, natomiast namówiliśmy ją na jeden.

i to był jej drugi albo trzeci post, który myśmy tworzyli, ale wcześniej ona raczej nie publikowała. Więc oczywiście po wykonaniu profilu zaplanowaliśmy dla niej treści, poszły do akceptu, ona mówi OK, opublikowane. I z tego jednego case study zgłosiły się do niej trzech potencjalnych klientów i jeden kontrahent, który chciał z nią współpracować jako z firmą logistyczną. I to pokazuje jaki to jest potencjał ogromny, tylko trzeba

Treści muszą być celowane. One nie mogą być takie, o dobra, no tutaj spadła na mnie światłość, nie wiem. Czasami warto, bo też muszą być przerywniki. Ale jeżeli już pracujecie z agencją, no to niech ona będzie agencją, która ma za cel realizację waszych celów. I to jest to, co my robimy, bo dzięki temu robimy treści, które właśnie do tych celów prowadzą. Dobra, a jak każda inwestycja jest obarczona jakimś ryzykiem? Czy nie?

ryzyka są. Ale po jakiej można popełnić głupie błędy. Natomiast tak dokładnie to jest głupie błędy są wtedy, kiedy są ludzie, którzy są nie odpowiedzialni i nie przygotowani do swojej pracy. A tak wiesz konkretnie osoby, które wrzucają coś, co jest niezaautoryzowane np. tak znaczy ja nie mówię to ze swojego doświadczenia, ponieważ nie mam takiego. Bardzo przykładam wielką wagę do selekcji ludzi z którymi pracuję. Mam ogromne szczęścia do ludzi, którzy do mnie przychodzą.

a może raczej wymanifestowuje sobie. Dokładnie, dokładnie tak. Zresztą też bardzo mocno komunikuję, jaka jestem, na jakich wartościach działam i co jest dla mnie ważne, w jaki sposób działam. Więc właśnie oni też przychodzą właśnie w taki sposób. Chociażby taką małą dygresję zrobię. Współpracuje ze mną jedna koleżanka, która jest w takim administracyjnym dziale i ona mówi, jak z nią rozmawiałam.

to ona powiedziała mi, że ona mnie obserwuje od wielu lat i ona chciałaby zewnątrz powracować, bo zna moje wartości. No mi wtedy szczęka opadła, powiem, bo nie spodziewałam się. Ale to jest super i to jest właśnie to, czego szukam bardzo mocno. Natomiast wracając, co może pójść nie tak? Po stronie naszej, czyli agencyjnej ogólnie rzecz umiemy.

Jeżeli byłaby osoba, która by była nieodpowiedzialna, która by była jakaś taka samowolna i byśmy tego w porę nie wychwycili, no to tutaj mogły się dziwne rzeczy dziać, tak jakichś nieautoryzowane posty, które wychodzą. Jeżeli jest osoba, która nie potrafi prowadzić klienta, to ja nie mogę tej osobie zaufać i ona nie może robić tego sama, więc ja muszę to nadzorować. Więc jeżeli porozmawia w jakiś sposób, który będzie…

nie według naszych wartości, nie w taki sposób jak my prowadzimy klienta to też może szkodzić naszym mówicelunkowi. Załóżmy robił sam jakie mogę zrobić największe głupoty według ciebie. Ale chodzi ci o to jak prowadzisz swój profil. Swój profil. A o to ci chodzi. Dobra, czuję z tego dosyć dużo. Ja właśnie sobie nie umiem wyobrazić żadnych. To znaczy wiesz co ja pamiętam. Jak nie jesteś skończonym kretynem za przeproszeniem. Ok to znaczy to jest ważne założeniem. Bo to jest tak że powiedziałeś bardzo szeroko bo pamiętam taki case gościa który

wybił się na tym, że strasznie przeklinał w postach na LinkedInie. Oczywiście go od razu zbanowałam, bo ja nie chcę mieć takiej energii wokół siebie, a nawet trafić, mimo że nie miałam go znajomych, to trafiałam na niego, ponieważ algorytm go wybijał i to było takie, Boże, dlaczego? I zablokowałam. Ale właśnie to jest właśnie coś takiego, że nie myślisz o tym, co publikujesz i jaki to może mieć efekt. Oczywiście.

Pytanie czy to będzie straszna głupota czy mniejsza głupota. To nie o to chodzi. Po prostu są rzeczy, których nie warto robić. To jest właśnie jedna z takich rzeczy, że wrzucasz treści nieprzemyślane. Wrzucasz rzeczy, które powodują, że LinkedIn się Facebookuje, TikTokuje, tak? Instagramuje, Instagramizuje. Ja jednak mimo wszystko jestem za tym, żeby zachować ten charakter taki semi biznesowy tego serwisu, żeby tutaj te treści miały ten wyższy poziom niż w innych serwisach.

Więc to są takie rzeczy związane z niedokładnym, niedobrym budowaniem wizerunku, takim, który cię źle pozycjonuje. To jest kwestia nieprzemyślenia wielu rzeczy, wdanie się w jakąś bardzo niedobrą dyskusję. Mam klienta, któremu zbanowali konto przez to, że miał rację, ale nie zawsze chodzi o rację. I tutaj albo masz rację, albo masz święty spokój. I to jest bardzo dobre i w relacjach, i też na LinkedInie chyba.

Bo puściły mu nerwy, LinkedIn go zbanował. I teraz efekt jest taki, że nie możemy mu założyć konta na LinkedInie. Bo każda próba na jego nazwisko kończy się banem. I jesteśmy w patowej sytuacji. Rozumiem, że są sytuacje, bo nie słyszałem, żeby komuś konto zbanowali, gdzie ktoś zbyt ekspresyjnie wyraża swoje zdanie, używa przekleństw i tak dalej. Czy bardziej chodzi o to, że są weryfikowane te wątki i jest to niezgodne z…

polityką. Myślę, że oba przypadki. Natomiast akurat jeśli chodzi o tego klienta to po prostu tam były bardzo ekspresyjne komentarze. Ja nie wiem jakie dokładnie, bo ja tego nie widziałam. Po prostu powiedział, że trochę puściłem nerwy. Więc trudno mi ocenić, ale na tyle puściłem nerwy, że LinkedIn stwierdził, że to jednak jest za dużo. Więc tak się stało. Ale co do… Wiesz, LinkedIn też jest serwisem, który ma swoje gdzieś tam wytyczne, więc różnego rodzaju nagości, czy na przykład wina.

Tak mam znajomego klienta też, który który właśnie sprzedaje wina i jego konto zostało również zbanowane, ponieważ na LinkedInie nie powinno być alkoholu. Więc to jest tak. Ok, na to trzeba uważać. Ja zrobiłem jedną ankietę na LinkedInie, na tym długości podcastów, które ludzie chcą oglądać. I tam było takie do 10 minut, do 20. No właśnie musimy powoli kończyć. Idealne zakończenie, powiem ci bardzo miesiąc. Z 50 osób pewnie wzięło udział.

I tylko jedna osoba powiedziała czy odpowiedziała, że chce oglądać podcasty dłuższe niż godzina. I to byłem ja. To nie mamy dobrej próby, powiem Ci. Ja jak widzę, że jest półtorej godziny mówię, o no to będzie super, będzie głęboki temat, będzie konkret, będzie wiadomo, że temat został wyczerpany, a nie tylko dzienniat. Ale wiesz co, może też fajnym pomysłem jest to tak jak robią stacje radiowe, że…

zagajka 15 minutowa, a potem jeżeli ktoś jest zainteresowany kontynuacja rozmowy poza anteną. Można pomyśleć. No to super. Trochę więcej się dowiedzieliśmy. Jakbyś jeszcze może takie wiesz trzy złote rady żeby było co rzucić na szardzy. Ok. To jeżeli chcesz żeby twój profil na LinkedIn faktycznie działał. Przede wszystkim skup się na strategicznym stworzeniu profilu osobistego.

Następnie nad strategicznym tworzeniem treści, żeby one nie były przypadkowe. I po trzecie bądź regularne, bo regularność to złoto. To jest naprawdę złoto, które przyniesie ci efekty i to ci gwarantuje. To jeszcze Anna gdybyś na koniec powiedziała gdzie ciebie najłatwiej znaleźć, jak się z temu skontaktować. No nie będzie tutaj dużego zaskoczenia, że na LinkedInie. Anna Maria Wiśniewska. Bywam tam. I oczywiście moja strona internetowa anan

Jeszcze strona agencyjna jest w budowie, więc na razie ta wystarczy. Ale oczywiście też zapraszam na moje mniej oficjalne social media, czyli na Instagrama i na Facebooka, gdzie dzielę się dużo bardziej takimi kwestiami dotyczącymi moich przemyśleń dotyczących życia wewnętrznego, tak może powiem, oraz baciatą, ponieważ tańczę właśnie ten taniec. A jak przeproszyłeś Facebooka i Instagrama? Mieliśmy kończyć, ale to jest coś takiego, co mnie mocno interesuje.

Posłyszymy od mniej więcej 8 lat, że Facebook się skończył. Bardzo regularnie się kończy. Jak koniec świata. On nie nadchodzi po prostu. A właśnie jakie są twoje obserwacje dzisiaj patrząc na te platformy? O Jezu, no mi Facebook szybuje. Ja jestem zaskoczona sama, ponieważ ja byłam obrażona na Facebooka, ale bardziej na zasadzie, że przez długi czas w ogóle uczyłam, żeby budować wizerunek tam, zanim jeszcze byłam na LinkedInie. I to naprawdę fajnie hulało.

Potem przeniosłam się na LinkedIn i jakoś tak przestałam czuć, że na Facebooku są moje i moi odbiorcy, bo faktycznie ich tam nie ma. Moich klienci to raczej klienci premium, większe organizacje, więc wiadomo, że do nich dużo łatwiej dotrzeć na LinkedIn i tam jestem zrozumiana z moimi treściami. Więc jak wrzucam treści dotyczące LinkedIn na Facebooka, czyli na Instagrama, to jest tak raczej dla własnego fanu. Zresztą też śmieję się, bo ostatnio rozmawiałam z Amelią Sordel, ona jest z agencji

Nie wiem czy kojarzysz, brytyjska agencja właśnie Boss Brandingu, Persona Brandingu i ona mu powiedziała coś o tym, że zasięgi bardzo spadły przez to, że przestała regularnie publikować. No to ja mówię, popatrz na moje treści. 15 tysięcy obserwujących, 14 lajków. Super. Więc komentarz był taki właśnie mój, że ja to robię chyba tylko dla własnej przyjemności, własnego fanu i się śmiałeś mi z tego. Rzeczywiście tak trochę było, ale jak zaczęłam regularnie

wrzucać bardziej lub nie regularnie wrzucać posty na Facebooka. Te takie właśnie bardziej dotyczące przemyśleń życia, psychologii itd. to nagle w ogóle wszystko wybuchło. Więc okazuje się, że może temat też jest ważny. Bo nie wiem, może bym kiedyś w końcu wypłynęła z tym LinkedInem na Facebooku, ale myślę, że to może się stać za 10 lat. Więc już machnęłam na to ręku. Wrzucam tam co jakiś czas treści o LinkedInie. Natomiast głównie skupiam się właśnie na budowaniu społeczności wokół tego, w jaki sposób ja żyję, jakie mam wartości, jak prowadzę firmę itd. itd.

I to faktycznie świetnie działa, więc ja mam konto twórcę, może to też jest istotne, ale tam jako właśnie osoba, nie firma, czyli nie jako fan, tylko jako osoba, buduje wizerunek, wrzucając treści i tam najczęściej mam 50, 60, 100 lajków udostępnienia, komentarze, więc to się dzieje. Dlatego myślę, że to wszystko zależy, nie ma jednej dobrej odpowiedzi.

z punktu widzenia naszego osobistego, że nam się znowu chce coś tam publikować, ale też, że faktycznie może ten zasięg organiczny są większe, albo że ten algorytm się trochę zmienił, że to dalej, że to znowu ma sens. Tak. Ja już tak w ostatnim czasie, ilość osób mi to powiedziało, wróciłem, wróciłam na Facebooka i kurczę, to zaczęło działać. Może faktycznie coś im się stało. A wątek, który nam uciekł, przepraszam, ale muszę go poruszyć. Dobra.

Company Page do LinkedIn. Uwielbiam. Dawaj. Dobra. Ma sens, nie ma sensu. Jak to robić? To zależy. Ja już jestem po prawie, więc u nas to zależy. To jest po prostu… Ja jestem po informatyce, to u mnie musi być zero jedynkowa. A widzisz, no to zupełnie, zupełnie jakby inne kierunki. Spotkamy się tutaj, ale już ci mówię o co chodzi. Company Page, no warto mieć. No z samego tego…

dosyć naiwnego i głupiego faktu, że ładnie wygląda na profilu, jak jest logotyp. Kandydaci sprawdzają company page. Ja pytam o to nawet na rekrutacjach i mówią tak, oglądaliśmy. Czyli wchodzą na tego LinkedIna, wpisują firma i trafią na company page. Więc warto mieć go zaopiekowanego. Więc jakby my to robimy, wiesz, hurtem. Jak robimy profile osobiste to od razu przy okazji robimy profil firmowy, żeby to wszystko mówiło jednym głosem, żeby było bardzo spójne i tak dalej. Company page bardzo się rozbudowały się o funkcje.

Więc jest teraz więcej niż tylko opis i takie najprostsze rzeczy. Ale analizowałam wiele company page’ów. Któż to wie. I jest jeden wzór. Tam gdzie są pracownicy, jest ich dużo i się angażują, te company page’y rosną. Jeżeli mamy jednoosobową działalność i ta osoba ma company page’a. Ale nawet jeżeli chodzi o to, że nawet jeżeli jest duża firma.

ma company page’a i jeżeli tam nie ma zaangażowania pracowników to jest dużo mniejsze prawdopodobieństwo, że te company page’e będą rosnąć. Więc jeżeli chodzi o to czy się opłaca założyć, czy będzie mieć z tego jakiś zwrot z inwestycji, to jeżeli nie zaangażuje się, twoje pracownicy się nie zaangażują, to będziesz miał dużo mniejstw praw że to wyjdzie. Ale warto mieć tak czy owak, ponieważ oczywiście też mogą być reklamy, wiesz, możesz prowadzić.

komunikację z wewnątrz firmy, więc to bardzo fajne miejsce, żeby pokazać ducha organizacji. Tak, ale jeżeli komuś zależy faktycznie na pozyskiwaniu, na przykład lidów albo na sprzedaży, to sam Company Page nie wystarczy. Nawet nie jest prawdopodobieństwo, tylko to jest właśnie zero-jedynkowe. Jeżeli jest tylko Company Page i to prowadzone jeszcze… A nie, tylko to nie. Boże, nie. A ja się spotykam z tym, że firmy, właśnie tak, handlowcy się nie zaangażują, pracownicy się nie zaangażują, no ale tego Company Page’a będziemy prowadzić, to na pewno nam to da.

To jest pierwszy mit, który od razu dementuje. Od razu. Mówię, jeżeli Państwo chcecie, żeby Państwu działało LinkedIn, żeby on przynosił Państwu rezultaty, to company page jest raczej dodatkiem do tego, co macie zrobić na swoich profilach osobistych.

Jeszcze to co ja mam taką obserwację o prawa Company Pages, że jeżeli tam jest faktycznie duch organizacji, czy jest pokazywane to co dzieje się wewnątrz organizacji, są pracownicy, są ludzie, jest taka codzienna rzeczywistość, to one rosną, te Company Pages. Tak, tak, to jest właśnie to co mówiłam, zaangażowanie. Tak, ale właśnie to zaangażowanie innych pracowników, ale też treści publicowane. Jeżeli te treści są takie bardzo sztywne, ogólne, ejajowe, to…

One nie budzą zaangażowania pewnie pracowników, ergo nie będą miały przełożenia jakiekolwiek na biznes. Ale wiesz co, to jest logiczne. Zobacz, jeżeli dobrze zbudujesz, spozycjonujesz role LinkedIn w głowie pracowników, czyli to co mówiliśmy na początku. Jeżeli oni zrozumieją, że to im się opłaca, to potem oni się chętnie angażują w tworzenie treści robienie sobie selfie, wiesz, zabawę, że to jest zabawa. I potem to się wrzuca na company page’a i wtedy to żyje i oni się chcą sami tym dzielić, bo są też dumni z tego co robią.

to rośnie bardzo w wielu kierunkach i możemy sobie tutaj odhaczyć naprawdę dużo takich punktów czym się charakteryzuje dobrze dobra firma. Z punktu widzenia kandydata faktycznie to jest super. Nawet pracowników. Zobacz jeżeli ja się dobrze czuję w firmie, jeżeli jestem doceniany, ja to czuję, jeżeli oni inwestują w mój rozwój, jeżeli ja chcę się podzielić tym co się dzieje w firmie bo się dobrze czuję, no to właśnie to jest to. Czyli

Cały proces social sellingu tak naprawdę pokrywa te wszystkie takie punkty, gdzie firma może powiedzieć jest u nas fajnie, fajnie się u nas pracuje, bo to są właśnie tak naprawdę te same punkty. Tak, ale dalej to na końcu ma wpływ na i na obecnych pracowników i powiedzmy retencję oraz na pozyskiwanie nowych talentów. Tym bardziej to jest na przykład ten podcast nasz dzisiejszy, to często na rekrutacji ktoś mówi no tam widzieliśmy, oglądaliśmy fajnie fajnie, ale to, że przychodzą pracownicy.

do podcastu to znaczy, że firmie musi być fajna atmosfera. Super. To jest takie znowu niemierzalne, ale robi robotę. Robi robotę. To jeszcze raz dziękuję. Teraz już naprawdę pięciu. Było mi bardzo miło. Również. I jeszcze raz zachęcałem do subskrybowania. Nigdy tego nie robię, więc tym razem zrobiłem trzy razy. Dzięki. Cześć.

ProjectUP - Agencja marketingowa dla e-commerce

Subskrybuj

Podcast

Wpisz swój adres e-mail poniżej, a otrzymasz od nas regularnie informacje o nowych odcinkach i wpisach na temat sprzedaży i marketingu B2B!